Drastyczny Spadek Liczby Hospitalizacji [AKTUALIZACJA]
Czy to nie zastanawiające, że w dobie straszliwej pandemii ilość hospitalizacji w polskich szpitalach spadła o ponad 1,9 miliona?
Czy to nie zastanawiające, że w dobie straszliwej pandemii ilość hospitalizacji w polskich szpitalach spadła o ponad 1,9 miliona?
Na spokojnie i bez niepotrzebnych emocji, zapoznajmy się z suchymi faktami na temat koronawirusa
Według szacunkowych danych Światowej Organizacji Zdrowia, na grypę w roku 2017 umarło 650 tys. osób, co daje prawie 55 tys. zgonów na grypę miesięcznie. Przyszedł rok 2020 i pojawił się COVID-2019 i w ciągu 2,5 miesięcy na całym świecie zmarło 6650 osób. W tym samy czasie w 2017 roku, na grypę zmarło grubo ponad 100 tys. ludzi.
Wbrew panice sianej przez media tzw. głównego nurtu, spada ilość zgonów w Polsce, na co narzekają przedsiębiorcy pogrzebowi.
Jak podaje Wirtualna Polska: branża pogrzebowa nie wierzy w zabójczy efekt epidemii, w ostatnich tygodniach spada liczba pogrzebów. W niektórych regionach kraju nawet o 40 proc.
Istnieje związek między wzrostem samobójstw a kryzysem gospodarczym trwającym od 2008 roku. Wzrost bezrobocia i spadek PKB zbiegł się w 2009 roku z rosnącą liczbą samobójstw w Europie i Ameryce. Czy na pewno warto siedzieć w domu i zarzynać polską gospodarkę i ekonomię?
W 2013 r. jedną czwartą prób samobójczych w Polsce podejmowały osoby bezrobotne. Źródło: Por. A. Kinasiewicz, Praca ważniejsza niż życie? Wskazuje to na korelację między sytuacją ekonomiczną, a wskaźnikiem ilości samobójstw.
Dane nt. koronawirusa są bardzo skąpe. Według włoskich statystyk w porównaniu z zeszłym rokiem śmiertelność w tym samym czasie nie wzrosła. Kwarantanna nie ma żadnego sensu – mówi Jerzy Milewski.
Jerzy Milewski, lekarz i członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej, odnosi się do tezy zawartej w stworzonym przez siebie dokumencie, iż obecnie stosowana metoda powszechnej izolacji w obliczu epidemii koronawirusa jest błędem i nie doprowadza do zakładanych celów. Gość Radia WNET stwierdza, że nie ma szans zatrzymania transmisji SARS-CoV-2 w sytuacji, w której ok. 80% zarażonych przechodzi infekcję bezobjawowo, będąc tym samym poza wszelkimi działaniami systemowymi.
Ile danych statystycznych na temat COVID-19 weszło do mainstreamu w oparciu o takie wadliwe testy?
Szybkie testy do wykrywania koronawirusa w regionie morawsko-śląskim niewiele pomogą. Ich poziom błędu wynosi około 80 procent.
Wicepremier i minister spraw wewnętrznych Jan Hamacek (CSSD) twierdzi, że wybrano niewłaściwą metodologię.
Kolejne poważne badanie, tym razem przeprowadzone w Austrii na dużej grupie 1544 ludzi. Wynik: 0,33% zarażonych.
W liczbach bezwzględnych oznacza to 5 (słownie: pięć) chorych w grupie 1544 osób.
Wszystkie osoby z Domu Pomocy Społecznej w Niedabylu (Mazowieckie), u których ponad dwa tygodnie temu wykryto koronawirusa, mają negatywne wyniki testów – przekazał PAP w sobotę starosta białobrzeski Sylwester Korgul.
Cóż tu więcej napisać? Wszyscy zdrowi, żadnego zgonu. Wcześniej media donosiły o “dramatycznej sytuacji” i “potrzebie szybkiego działania”.
Statek "Diamond Princess" to idealne "środowisko badawcze". Zamknięty, kontrolowany obszar, na którym doszło do zarażenia koronawirusem. Po raz kolejny okazuje się że śmiertelność COVID-19 (0,3%), jest porównywalna ze śmiertelnością grypy sezonowej, która wynosi 0,1 – 0,5%
Teoretycznie 2 + 2 powinno zawsze równać się 4 - chyba że oglądamy telewizję. Wtedy 2+2 może równać się nawet 22.
No sorry. Matematyce ufam. Mediom niespecjalnie.
Zestawienia lokalne lub krótkoterminowe są mało wiarygodne. Ktoś trafił szóstkę w Lotto, rozbił bank w ruletce, gdzieś w szpitalu onkologicznym albo DPS pojawiła się sepsa albo ciężka wirusówka, w Pipidowie Dolnym zderzyły się autokary etc. Zima może przyjść wcześniej, albo później. Lokalnie, chwilowe statystyki wariują. Ale jeśli występuje jakaś naprawdę znacząca anomalia, to w długofalowym ujęciu makro musi zostać odzwierciedlona. Musi! Prawa matematyki są nieubłagane.